Styczeń 2013 roku. Właśnie przełknąłem ostatnie 16 kapsułek ziół z Protokołu Buhnera, który rozpisałem na cały rok. Jednocześnie przeleciały mi przed oczami 789 dni kuracji antybiotykowej wg ILADS wymierzonej w boreliozę. Wtedy myślałem, że to już koniec tematu. Wtedy myślałem, że to było ILADS. Dziś wiem, po 4 latach, że moje osądy były błędne.
Temat boreliozy (oraz sm) jest mi bliski fizycznie i psychicznie od 2010 roku. Bardzo często zaglądałem wtedy na forum boreliozy. Tak, właśnie to, o którym myślisz. Jestem pewien, że też masz to za sobą. Niestety, nie dorzucałem wtedy swoich pięciu groszy. Kiedy było już po wszystkim (styczeń 2012), raczej, kiedy tak się wydawało, opisałem swoje doświadczenie i wrzuciłem do sieci. Napisałem, że to nie cud tylko ciężka praca doprowadziły mnie do stanu używalności. Byłem z siebie dumny. Bo było dobrze.
Wątek na forum zawierał szczegółowe informacje na temat mojego leczenia. Pomyślałem, że mogę komuś pomóc lub dać nadzieję. Leczenie powoli wygaszałem mając satysfakcję, że droga przez mękę zakończy się happy endem jak w bajkach Disney ’a. Bajki swoją drogą, a życie swoją drogą. Dlatego też, po 4 latach powracam do tematu.
A miało być tak pięknie
Maj 2016 roku. Słońce dopiero wzeszło. Ja, człowiek zadowolony z życia i nieustannie szukający nowych wyzwań, siedziałem na zajęciach z języka obcego, aż nagle poczułem (złe porównanie), że nie kontroluję prawej ręki. Po 10 minutach przerażających myśli wyszedłem z zajęć i udałem się w ustronne miejsce sprawdzić, co z tą ręką.
Nie było dobrze. Ledwo podnosiłem rękę a ona opadała. Wróciłem na zajęcia, wziąłem do ręki długopis by robić notatki. O zgrozo, pisać też nie mogłem! Później byłem spokojny. Ostatecznie jestem świadomy, że w mózgu mam kilka zmian (a kto ich nie ma?), które określane są jako demielinizacyjne. Rosyjska ruletka. Nie znasz dnia ani godziny. Strzał może być wycelowany w każdą funkcjonalność twojego ciała. Poszedłem do pracy, byłem wdzięczny losowi, że pracuję w korpo. Klawiaturę mogłem obsługiwać prawie bez problemu – jednak pisanie na niej szło dużo wolniej i bez należytej precyzji.
Postanowiłem odkurzyć temat boreliozy oraz odwiedzić specjalistów od szeroko rozumianej boreliozy i sm. Chciałem sprawdzić, co znowu rozrabia w moim organizmie. Kiedy przeprowadziłem proces diagnostyki, zrobiło mi się przykro, że 3 letnia terapia antybiotykowa (lata 2010-2012) nie adresowała wszystkich zakażeń. Stan smutku trwał jedynie chwilę. Zacząłem przygotowania, które oczywiście obejmowały pożegnalną imprezę.
Powtórka z rozrywki
Prawa ręka jest już w porządku, po kilku godzinach odzyskałem 80% sprawności, masaże dopełniły kolejnych 20%.
Rozpoczynam kolejną terapię antybiotykową wymierzoną w koinfekcje odkleszczowe oraz pasożyty. Zainwestowałem kilka tysięcy (tak, więcej niż 10) w diagnostykę, wizyty u lekarzy, leki
i suplementy. Tak na początek. Sami wiecie, jeżeli jesteście w temacie.
Po co to (ten blog) w ogóle?
Na blogu znajdziecie (zaktualizowane) informacje związane z boreliozą, sm, pogodą ducha oraz walką ze zmartwieniami. Plus inne tematy oraz opisy doświadczeń. Wpisy będą subiektywne, szczególnie te dotyczące tego „jak żyć”. Dlatego też, przed przyjmowaniem wszystkich informacji za słuszne i właściwe, skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą.